„Gdy kładę się spać, przysięgam sobie, że jutro będzie inaczej, Wstanę wcześnie rano(…)” rozwiązaniem może być postawienie kilku budzików w różnych częściach mieszkania. Niestety mogą one obudzić nie tylko Ciebie, ale i „pół kamienicy” jak dobrze pójdzie 😀
Też o tym myślałam, ale raczej nie chcę budzić całego bloku 🙂 Czytałam też o „uciekającym budziku”, ale stwierdziłam, że to by nie pomogło bo u mnie jest problem głównie z takim całkowitym wstaniem. A tak to bym po prostu chodziła lub biegała co 5 minut na drugi kraniec mieszkania, żeby wyłączyć budzik 🙂
…albo przebudzisz się w nocy i stwierdzisz, że jednak trzeba wyłączyć te budziki „zawczasu” 🙂 Poranne wstawanie jest fajne, ale czasem lepiej spać dłużej, a skupić się na tym, by zrobić „to co trzeba”. Cytując Marcela Acharda: „Ludzie wierzą, że aby zdobyć sukces trzeba wcześnie wstawać. Otóż nie – trzeba wstawać w dobrym humorze.” 😀
A powiem Ci, że w sumie to nigdy tak nie miałam, żeby się samemu obudzić w nocy. Oczywiście wyjątkiem są wszelkie sytuacje „kibelkowe” i koszmarów sennych.
Wiesz, dla każdego poranne wstawanie to co innego 🙂 Ja mam dni kiedy uznaję za nie wstanie o 9, a keidy indziej to już wstanie o 7, wszystko zalezy od sytuacji i mojego postrzegania „poranku”
A tekst Archarda genialny! Zaraz idę go zapisać w zeszycie z cytatami, na pewno się przyda, gdy będę szukać motywacji!
Jeszcze jak teraz patrzę na moje łóżko to przypomina mi się powiedzonko o wstawaniu lewą nogą, a ja zawsze wstaję lewą, bo po prostu po prawej mam ścianę 😀
To prawda, żadnego jutra nie będzie. Obiecanki-cacanki… Jak dobrze jest mi znane wmawianie sobie, że od jutra, że od następnego tygodnia, że z początkiem roku… Plany się piętrzą, marzenia odkładają na kupkę „do spełnienia”, a ja kolejny raz wolę usiąść na kanapie i się wylegiwać, bo przecież to dopiero od jutra, od następnego tygodnia, z początkiem roku… Działanie jest trudniejsze, niż planowanie, a perfekcjonizm potrafi skutecznie zniechęcić do podejmowania realnych kroków.
Tak naprawdę, niemal wszystkie zostało wcześniej napisane :). Ale to właśnie nasza perspektywa sprawia, że rzeczy nabierają nowego sensu, więc nie przejmuj się, że ktoś już wcześniej poruszył ten temat. To, co Ty napisałaś jest Twoje :).
„Plany się piętrzą, marzenia odkładają na kupkę „do spełnienia”, a ja kolejny raz wolę usiąść na kanapie i się wylegiwać, bo przecież to dopiero od jutra, od następnego tygodnia, z początkiem roku…” – dokładnie, lepiej bym tego nie ujęła 🙂
Dziękuję bardzo, faktycznie tak jest, przecież każdy może opisać jakiś temat na swój sposób i każdy będzie inny i niepowtarzalny 😉
Nie masz się o co martwić. Sama chęć zmiany w Twoich poczynaniach świadczy dobitnie o tym, że chcesz odmienić obecny stan rzeczy i walczyć o lepsze (ja). Prokrastynacja to największy problem ludzi ambitnych, a u Ciebie chyba właśnie o to chodzi. Ja stosuję dosyć ciekawą metodę, którą wypracowałem sobie z wielkim bólem (dupy i mózgu) przez lata. Siadasz do biurka i piszesz na kartce co masz zrobić. Jeśli jest to post na bloga, to piszesz „post na bloga”. Potem siadasz i nie zaczynasz kolejnej rzeczy zanim skończysz to jedno zadanie. Przerwy na toaletę, jedzenie dopuszczalne, ale na wszelakie timewastery typy facebook, telewizja, gadanie przez komórkę już nie. Multitasking ssie, a wytrwałość popłaca. http://mateuszbamski.blogspot.ie/2013/10/prokrastynacja-czyli-syndrom-manana.html?view=flipcard Tu trochę napisałem o mojej walce z odkładaniem rzeczy na jutro…
pozdro z Irlandii
Polecam też zamiast planować po 7-10 rzeczy zaplanować sobie na dzień…. 1 lub 2. To brzmi już całkiem realnie i zachęcająco prawda? Dentysta i warsztat samochodowy można zrobić w jeden dzień, co nie?
Prawda, tylko jeżeli dla mnie zrobienie pożywnego obiadu, zamiast odgrzewanki z mikrofalówki, to jedna rzecz, a druga to np. poodkurzanie, którego nie moge przełożyć, to co mam zrobić z koniecznością uprasowania bluzki na jutro? A akurat wszystko jest pogniecione, a muszę mieć w czym wyjsć do ludzi? W teorii wygląda to pięknie, w praktyce trochę gorzej 😉 Ale chyba spróbuję wypisać sobie 1 dużą rzecz na dany dzień i jakieś mniejsze, może wtedy łatwiej pójdzie?
Dobrze napisany post! Nic nie stanie się „od tak”. Żadne zmiany w naszym życiu tak szybko nie zachodzą, nawet żeby od razu wstać z łóżka potrzeba bardzo dużo siły i motywacji żeby tak się stało.
Może „jutro nie będzie inaczej”, ale za miesiąc czy dwa z motywacją i z przezwyciężaniem swoich słabości małymi krokami jesteśmy w stanie zrobić wszystko 😉
Mam podobny problem z tym perfekcjonizmem! Gdy nie mam weny, gdy coś nie idzie, gdy jest za mało czasu- idę spać! I odkładam, odkładam, odkładam… Od dwóch tygodni mogłamsie uczyć na sprawdzian który jest w poniedziałek, ale zawsze coś było nie tak… Shit, ktoś to ma podobnie jak ja i mnie rozumie.
Strasznie cięzko jest się przestawić na to myślenie, żeby nie iśc spać, tylko zrobić coś teraz ;D
Świetny post. Też lubię mieć dopięte na ostatni guzik. Gdy czasami tak odkładam rzeczy i wieczorem zauważam, że jednak ich nie zrobiłam, też jestem zła na siebie. Następnego dnia zamiast to przesuwać w czasie, robię od razu, aby się gdzieś nie zasiedzieć.
„Następnego dnia zamiast to przesuwać w czasie, robię od razu, aby się gdzieś nie zasiedzieć.” – Bardzo dobre podejście, tak trzymaj! Ja się go niestety muszę jeszcze poduczyć, ale jestem dobrej myśli 🙂
Perfekcjonizm jest bardzo męczący, ciągle chce się żeby było perfekcyjnie a na końcu wychodzi, że nie ma wcale. Przeczytałam gdzieś fajne słowa, „…nie ważne czy idealnie, ważne, że jest zrobione”. Pozdrawiam
Widzisz, to u mnie w domu, zawsze mówiono „Albo robisz coś dokładnie, albo wcale”, przy czym chyba dokładnie przetłumaczyłam sobie na „perfekcyjnie” 🙂
Pozdrawiam, również!
Z tym wstawaniem rano – skądś to znam 🙂 Ostatnio postanowiłam się przestawić na bieganie rano (bo po pracy trudno znaleźć czas) i nijak mi nie idzie wcześniejsze wstawanie. Ale ja mam tak, że muszę się zmotywować, przełamać się i potem już idzie.
Powodzenia w zmianie nawyków! 🙂
Tak, można za Anią Shirley powtarzać te słowa….każdego dnia 🙂 I nic się nie zmieni. Niebawem napiszę posta na ten temat – który również jest mi tak bardzo dobrze znany. Mam już notatki i ich sedno, tak że zachęcam do wpadnięcia do mnie za kilka dni 🙂
Bardzo ciekawa notka! Świetnie przedstawiasz czytelnikom swoje nastawienie. Ja też w pewnym stopniu mam problem z perfekcjonizmem.
PolubieniePolubienie
Dziękuję ! Będziemy walczyć z tym prefekcyjnym potworem razem! 🙂
PolubieniePolubienie
„Gdy kładę się spać, przysięgam sobie, że jutro będzie inaczej, Wstanę wcześnie rano(…)” rozwiązaniem może być postawienie kilku budzików w różnych częściach mieszkania. Niestety mogą one obudzić nie tylko Ciebie, ale i „pół kamienicy” jak dobrze pójdzie 😀
PolubieniePolubienie
Też o tym myślałam, ale raczej nie chcę budzić całego bloku 🙂 Czytałam też o „uciekającym budziku”, ale stwierdziłam, że to by nie pomogło bo u mnie jest problem głównie z takim całkowitym wstaniem. A tak to bym po prostu chodziła lub biegała co 5 minut na drugi kraniec mieszkania, żeby wyłączyć budzik 🙂
PolubieniePolubienie
…albo przebudzisz się w nocy i stwierdzisz, że jednak trzeba wyłączyć te budziki „zawczasu” 🙂 Poranne wstawanie jest fajne, ale czasem lepiej spać dłużej, a skupić się na tym, by zrobić „to co trzeba”. Cytując Marcela Acharda: „Ludzie wierzą, że aby zdobyć sukces trzeba wcześnie wstawać. Otóż nie – trzeba wstawać w dobrym humorze.” 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A powiem Ci, że w sumie to nigdy tak nie miałam, żeby się samemu obudzić w nocy. Oczywiście wyjątkiem są wszelkie sytuacje „kibelkowe” i koszmarów sennych.
Wiesz, dla każdego poranne wstawanie to co innego 🙂 Ja mam dni kiedy uznaję za nie wstanie o 9, a keidy indziej to już wstanie o 7, wszystko zalezy od sytuacji i mojego postrzegania „poranku”
A tekst Archarda genialny! Zaraz idę go zapisać w zeszycie z cytatami, na pewno się przyda, gdy będę szukać motywacji!
Jeszcze jak teraz patrzę na moje łóżko to przypomina mi się powiedzonko o wstawaniu lewą nogą, a ja zawsze wstaję lewą, bo po prostu po prawej mam ścianę 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Fantastyczny post. Miałam wrażenie, jakbyś opisywała mnie samą, ponieważ mam identyczne problemy.
PolubieniePolubienie
Cieszę się, że nie jestem z tym sama 🙂
PolubieniePolubienie
To prawda, żadnego jutra nie będzie. Obiecanki-cacanki… Jak dobrze jest mi znane wmawianie sobie, że od jutra, że od następnego tygodnia, że z początkiem roku… Plany się piętrzą, marzenia odkładają na kupkę „do spełnienia”, a ja kolejny raz wolę usiąść na kanapie i się wylegiwać, bo przecież to dopiero od jutra, od następnego tygodnia, z początkiem roku… Działanie jest trudniejsze, niż planowanie, a perfekcjonizm potrafi skutecznie zniechęcić do podejmowania realnych kroków.
Tak naprawdę, niemal wszystkie zostało wcześniej napisane :). Ale to właśnie nasza perspektywa sprawia, że rzeczy nabierają nowego sensu, więc nie przejmuj się, że ktoś już wcześniej poruszył ten temat. To, co Ty napisałaś jest Twoje :).
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„Plany się piętrzą, marzenia odkładają na kupkę „do spełnienia”, a ja kolejny raz wolę usiąść na kanapie i się wylegiwać, bo przecież to dopiero od jutra, od następnego tygodnia, z początkiem roku…” – dokładnie, lepiej bym tego nie ujęła 🙂
Dziękuję bardzo, faktycznie tak jest, przecież każdy może opisać jakiś temat na swój sposób i każdy będzie inny i niepowtarzalny 😉
PolubieniePolubienie
Nie masz się o co martwić. Sama chęć zmiany w Twoich poczynaniach świadczy dobitnie o tym, że chcesz odmienić obecny stan rzeczy i walczyć o lepsze (ja). Prokrastynacja to największy problem ludzi ambitnych, a u Ciebie chyba właśnie o to chodzi. Ja stosuję dosyć ciekawą metodę, którą wypracowałem sobie z wielkim bólem (dupy i mózgu) przez lata. Siadasz do biurka i piszesz na kartce co masz zrobić. Jeśli jest to post na bloga, to piszesz „post na bloga”. Potem siadasz i nie zaczynasz kolejnej rzeczy zanim skończysz to jedno zadanie. Przerwy na toaletę, jedzenie dopuszczalne, ale na wszelakie timewastery typy facebook, telewizja, gadanie przez komórkę już nie. Multitasking ssie, a wytrwałość popłaca.
http://mateuszbamski.blogspot.ie/2013/10/prokrastynacja-czyli-syndrom-manana.html?view=flipcard Tu trochę napisałem o mojej walce z odkładaniem rzeczy na jutro…
pozdro z Irlandii
PolubieniePolubienie
Hmm, chyba warto spróbować z tym jednym zadaniem, nie słyszałam o tym wcześniej, a może akurat mi pomoże 🙂
Pozdrawiam również 😉
PolubieniePolubienie
Polecam też zamiast planować po 7-10 rzeczy zaplanować sobie na dzień…. 1 lub 2. To brzmi już całkiem realnie i zachęcająco prawda? Dentysta i warsztat samochodowy można zrobić w jeden dzień, co nie?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Prawda, tylko jeżeli dla mnie zrobienie pożywnego obiadu, zamiast odgrzewanki z mikrofalówki, to jedna rzecz, a druga to np. poodkurzanie, którego nie moge przełożyć, to co mam zrobić z koniecznością uprasowania bluzki na jutro? A akurat wszystko jest pogniecione, a muszę mieć w czym wyjsć do ludzi? W teorii wygląda to pięknie, w praktyce trochę gorzej 😉 Ale chyba spróbuję wypisać sobie 1 dużą rzecz na dany dzień i jakieś mniejsze, może wtedy łatwiej pójdzie?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dobrze napisany post! Nic nie stanie się „od tak”. Żadne zmiany w naszym życiu tak szybko nie zachodzą, nawet żeby od razu wstać z łóżka potrzeba bardzo dużo siły i motywacji żeby tak się stało.
Może „jutro nie będzie inaczej”, ale za miesiąc czy dwa z motywacją i z przezwyciężaniem swoich słabości małymi krokami jesteśmy w stanie zrobić wszystko 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Coś w tym jest, trzeba walczyć ze swoimi małymi słabościami, a na pewno będzie lepiej 🙂
PolubieniePolubienie
Mam podobny problem z tym perfekcjonizmem! Gdy nie mam weny, gdy coś nie idzie, gdy jest za mało czasu- idę spać! I odkładam, odkładam, odkładam… Od dwóch tygodni mogłamsie uczyć na sprawdzian który jest w poniedziałek, ale zawsze coś było nie tak… Shit, ktoś to ma podobnie jak ja i mnie rozumie.
Strasznie cięzko jest się przestawić na to myślenie, żeby nie iśc spać, tylko zrobić coś teraz ;D
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Spanie lekarstwem na wszystko 😀
Nie jeteśmy same z tym problemem 🙂 Dasz radę!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Świetny post. Też lubię mieć dopięte na ostatni guzik. Gdy czasami tak odkładam rzeczy i wieczorem zauważam, że jednak ich nie zrobiłam, też jestem zła na siebie. Następnego dnia zamiast to przesuwać w czasie, robię od razu, aby się gdzieś nie zasiedzieć.
PolubieniePolubienie
„Następnego dnia zamiast to przesuwać w czasie, robię od razu, aby się gdzieś nie zasiedzieć.” – Bardzo dobre podejście, tak trzymaj! Ja się go niestety muszę jeszcze poduczyć, ale jestem dobrej myśli 🙂
PolubieniePolubienie
Też tak czasami mam, że determinacja siedzi w głowie, ale jak się zabieram za daną rzecz to nagle czar pryska. 🙂
PolubieniePolubienie
Perfekcjonizm jest bardzo męczący, ciągle chce się żeby było perfekcyjnie a na końcu wychodzi, że nie ma wcale. Przeczytałam gdzieś fajne słowa, „…nie ważne czy idealnie, ważne, że jest zrobione”. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Widzisz, to u mnie w domu, zawsze mówiono „Albo robisz coś dokładnie, albo wcale”, przy czym chyba dokładnie przetłumaczyłam sobie na „perfekcyjnie” 🙂
Pozdrawiam, również!
PolubieniePolubienie
Dobra, to ja się położę i sobie trochę odpocznę – dla równowagi wątku. „Co masz zrobić dziś, zrób pojutrze, będziesz miał dwa dni wolnego” 😛
PolubieniePolubienie
Haha, dobry pomysł, równowaga musi być 😛
PolubieniePolubienie
Z tym wstawaniem rano – skądś to znam 🙂 Ostatnio postanowiłam się przestawić na bieganie rano (bo po pracy trudno znaleźć czas) i nijak mi nie idzie wcześniejsze wstawanie. Ale ja mam tak, że muszę się zmotywować, przełamać się i potem już idzie.
Powodzenia w zmianie nawyków! 🙂
PolubieniePolubienie
Brawo za samo postanowienie z bieganiem!
Dziękuję bardzo, oby się udało 🙂
PolubieniePolubienie
Tak, można za Anią Shirley powtarzać te słowa….każdego dnia 🙂 I nic się nie zmieni. Niebawem napiszę posta na ten temat – który również jest mi tak bardzo dobrze znany. Mam już notatki i ich sedno, tak że zachęcam do wpadnięcia do mnie za kilka dni 🙂
PolubieniePolubienie